Raport Astrography Q3/2021

Adam Jesionkiewicz
10 min readOct 2, 2021

--

Kolejny kwartał za nami, więc czas zaraportować, co się w Astrography w tym czasie wydarzyło. Bez wątpienia był to najbardziej dynamiczny okres w naszej firmie. Pracowaliśmy nad kilkoma projektami równocześnie, rekrutowaliśmy, analizowaliśmy i oczywiście planowaliśmy. Astrography powoli zaczyna wyglądać jak „typowy” biznes, a nie moja osobista pracownia. Firma jest prawie całkowicie samodzielna i coraz mniej potrzebuje mnie do codziennego działania. Pewnie to zdanie was może zdziwić, ale wg mnie — taka jest podstawowa idea budowania organizacji (firm). Nie jest sztuką robić wszystko samemu i w zasadzie być „one man army”. Serio — to jest najłatwiejsze, ale jednocześnie najbardziej zagrażające biznesowi. To oczywiście nie oznacza, że ja osobiście nie pracuję. Niestety ten kwartał był jednocześnie dla mnie bardzo angażujący, ale to głównie ze względu na sezon urlopowy, nowe projekty oraz poszukiwanie nowego domu dla Astrography.

Dla jasności — Astrography jest nadal bardzo szczupłą i minimalistyczną firmą. Na każdą wydawaną złotówkę staramy się patrzeć 20 razy. Wszędzie szukamy oszczędności i procesowych optymalizacji. W najbliższych tygodniach sam sobie przeprowadzam audyt firmowego konta w poszukiwaniu niepotrzebnych wydatków. Kolejny raz renegocjuję umowy kurierskie (w końcu wydajemy ponad 100K miesięcznie na same przesyłki). Przy naszych przychodach i kosztach każde 10% wahnięcia to już jest realna wartość. Poniżej kilka najważniejszych i najciekawszych zdarzeń z notatnika:

Rekrutacja

Dołączyły do nas dwie nowe osoby: Julia (PM, customer support) i Mateusz (produkcja) — witajcie na pokładzie. To oznacza, że w tej chwili w rozwój Astrography zaangażowanych jest 8 osób, plus osoby zewnętrzne zaangażowane w projekty, wśród których pojawił się programista, który tworzy nam software do nowych produktów (więcej poniżej).

Wzrost

Nie robimy nic, co powoduje „wychodzenie ze strefy komfortu”. Tak, to nie błąd. Jestem fanem spokojnego realizowania wzrostu, czyli każdy następny krok wykonujemy wtedy, kiedy zaadaptujemy się do poprzedniego. Sam ten trick zwiększa komfort i poziom szczęścia x10. Ktoś mógłby pomyśleć, że to bardzo mało ambitne podejście do rozwijania firmy, ale ja się z tym nie zgadzam.

Ten paradygmat, paradoksalnie, dramatycznie zwiększa efektywność podejmowanych decyzji. Jak? 95% pomysłów dostaje czerwone światło. Najczęściej mówionym (także sobie) słowem jest „NIE” (nie teraz). To oznacza, że wybierasz tylko te rzeczy, które w danej chwili pasują do pozostałych klocków i zaczynają tworzyć efekt kuli śnieżnej (do śniegu słabo klei się np. papier). Do tego wysoki poziom komfortu psychicznego połączony z benefitem ekonomicznym, bardzo mocno wspierają motywację, bo zaczynają tworzyć pewien cykl (cykl działania). Wystarczy tylko mieć świadomość, że każdy dzień pracy musi dorzucić malutki plusik do wzrostu firmy. Reszta dzieje się sama. Procent składany FTW!

Efekt? Kwartał do kwartału Astrography urosło prawie 2,9x. Dodam, że cały wzrost finansowany jest z działalności operacyjnej (marży). Nie inwestujemy dodatkowych środków od dnia powstania firmy i jednocześnie nigdy tak komfortowo (mentalnie) się nie czułem.

Dla równowagi muszę dodać, że czasami zastanawiam się, co by było gdybyśmy doinwestowali firmę i zrobili wszystko 10x mocniej i szybciej. Ale ilekroć zbaczam z miłości do boostrapingu, to wpadam w panikę utraty niezależności i wolności, czyli poczucia komfortu psychicznego. Chyba jeszcze upłynęło zbyt mało czasu od poprzednio popełnionych błędów (w innej spółce), ale może kiedyś…

Nowe projekty

Yeap! To najfajniejsza część tego biznesu. Daje możliwość współpracy z super ludźmi przy bardzo fajnych projektach (bliskich memu sercu). Tu mały zonk, bo jeden z tych projektów nie jest powiązany bezpośrednio z kosmosem. Sam siebie za to kajam, ale temat był tak fajny, tak długo dojrzewał, aż w końcu dostał zielone światło, zarówno od mnie, jak i od naszego partnera. Mam tu na myśli DailyArt i nasz wspólny projekt: prints.dailyartmagazine.com — czyli produkty, które mają dać możliwość obcowania ze sztuką w najbliższej do oryginału formie (cutting edge technologiczny). Zaczęliśmy od testu (MVP jak to mawiają startuperzy), który wypadł nawet lepiej niż brzegowe założenia (9 dzieł sztuki w limitowanej edycji), a teraz uruchamiamy szerszą ofertę i przesuwamy projekt na jego własne tory rozwoju. Będą z tego owoce.

prints.dailyartmagazine.com

Z inne beczki — udał nam się z dobrym odbiorem publiczności zrealizować wystawę NASA zorganizowaną przez Ambasadę USA i European Space Foundation. Ogromne plansze można było podziwiać w czasie tegorocznego marsjańskiego ERC. Jak widzicie, czasami angażujemy się w działania, które nie są związane bezpośrednio z naszymi własnymi produktami, ale to w ramach wyjątku — dla przyjemności i dobrych relacji z partnerami. Nie wpływa to w żaden sposób na produktowe skupienie. Nie jesteśmy firmą usługową!

Artur Kurasińki i Zuza Stanska (DailyArt) podczas naszego statusu ewaluacyjnego
Tak wygląda reprodukcja fine art w zbliżeniu — nieźle, co?

Rynek

Cały czas przybywa nam krajów na mapie klientów. Kiedyś jarałem się 20 destynacjami, dzisiaj jest ich już znacznie więcej (ostatni kwartał to 48 krajów). Na liście pojawiły się takie nowe perełki jak: Japonia, Indonezja, Meksyk, Chile, Brunei, Tajwan, Tajlandia, Malezja, Chile, Meksyk, Katar, Emiraty Arabskie, itp.

Niestety Polska nam nie rośnie. W ostatnim kwartale wysłaliśmy ok 100 przesyłek do ojczyzny, co stanowi 3% całej naszej światowej sprzedaży. Na pewno można wycisnąć z PL znacznie więcej, ale kilka miesięcy temu podjąłem drastyczną decyzję o wyłączeniu polskiej wersji językowe i płatności w PLN. Każda godzina pracy włożona w wersję lokalną to godzina zabrana wersji globalnej. Przy ograniczonych zasobach trzeba bardzo efektywnie reglamentować swoją atencję. Polska wróci w następnym roku kiedy zaczniemy uruchamiać lokalne wersje językowe (razem z niemiecką, hiszpańską i francuską — w pierwszym etapie). Po prostu dzisiaj nie stać nas na działanie w PL. Dziwne, co?

Dla porównania (ostatni kwartał): USA — 30%, UK — 15%, Australia — 10%, Niemcy — 10%, Kanada — 5%, Nowa Zelandia — 5%, itd. Widać, że coraz lepiej nam się rozkłada sprzedaż po różnych rynkach. Wcześniej mieliśmy dosyć dziwne ekstrema (np. ponad 60% USA). Dywersyfikacją po całym świecie daje nam większy komfort psychiczny (porównując ze skupieniem tylko na 1 rynku).

Nowy dom dla Astrography

Pamiętacie mój post o poszukiwaniu biura? Pewnie nie, więc przypomnę — proces poszukiwania odpowiedniego lokalu zajął nam kilka miesięcy. Okropny i męczący proces. Poszukiwanie kolejnej nieruchomości w przyszłości zlecę ekspertowi (teraz się jeszcze nie opłacało). Nie będą was zamęczał detalami — powiem tylko, że udało nam się zmniejszyć brzegowe warunki o kilkadziesiąt procent, co oznacza, że zmieściliśmy się w pierwotnie założonym limicie (no może poza koniecznością zablokowania sporej kasy w kaucjach, ubezpieczeniach, adaptacjach etc.). Umowa podpisana kilka dni temu, kaucja zapłacona. Teraz budują się ścianki i aneks kuchenny. Wchodzimy 2 listopada. Nie wiem, jak my się tam odnajdziemy. Teraz pracujemy na 40 (kilku) metrach, a tam będzie ich 160. Gdzie? Flanders Business Park (Flisa 4). Poniżej kilka fotek biura jeszcze przed pracami adaptacyjnymi.

Nowe biuro Astrography w Flanders Business Park (przed adaptacją do naszych potrzeb)

W tym miejscu chciałem dodać, że jesteśmy trochę zestresowani tym kontraktem. Do tej pory wszystkie umowy tworzyliśmy w taki sposób, żeby w razie czego (pogorszenie koniunktury, upadek firmy) nie mieć problemów i stresu — móc po prostu łatwo uciąć źródło kosztu. To już jest zobowiązanie na ponad 0,5 miliona zł (umowa na 40 miesięcy bez możliwości jej zerwania). I to mnie martwi. Jak już wiele razy pisałem, nie wyleczyłem się z pierwotnego strachu, że to wszystko zaraz szlak trafi, że klienci się skończą, bo nikt już nie będzie chciał kupować kosmosu. No dobra — może boję się tego scenariusza już trochę mniej (dlatego ostatecznie podpisałem umowę), ale nie żartuję — mam taki ból. Z drugiej strony stare biuro wycisnęliśmy do ostatniego metra i nie jesteśmy w stanie zrobić tam nic nowego. W przyszłości i kolejnej iteracji wyniesiemy się do jakiejś hali produkcyjnej pod Warszawą, ale na razie chcieliśmy jeszcze zostać w typowo biurowym otoczeniu (ma to swoje plusy — mniej problemów i wyzwań). Business Park wygrał, bo daje możliwość dołożenia powierzchni, jak aktualna okaże się niewystarczająca (a tego też się boję).

Stan projektów ad. 2021 :) Aktualy poziom utylizacji starego biura.

StarMaps powracają

W początkach działalności testowaliśmy generatywny produkt zwany Astrography StarMaps. Wynik tych testów był bardzo pozytywny, więc już wtedy zdecydowałem, że znajdzie się w naszej ofercie. Problem z nim był taki, że musiałem robić go ręcznie, więc jak zamówień zrobiło się za dużo, to musiałem go zdjąć z oferty. W tej chwili tworzymy dedykowaną platformę i aplikację do generowania obrazów nieba osadzonych w artystycznych projektach. To oznacza, że jeszcze w tym roku personalizowane mapy nieba powrócą z przytupem. Nie mogę się doczekać, bo mimo, że to „proste” produkty (w rzeczywistości są dużo bardziej skomplikowane), to odbiór ich wśród naszych klientów jest super-emocjonalnie pozytywny.

To nie będzie jedyny personalizowany i generowany za pomocą software’u produkt w Astrography. Mamy pomysły na wiele, wiele innych i na pewno będziemy je testować. Bardzo nam się ten segment produktów podoba. Nie wykluczone, że wcześniej czy później połączymy je z blockchainem i NFT :P (śmiej się śmiej…).

Roboty i maszyny

Aktualnie nasz park maszynowy liczy 4 drukarki wielkoformatowe, urządzenia do cięcia, akcesoria (w tym kalibratory do utrzymania najwyższej jakości reprodukcji koloru) itp. Zabawne jest to, że ostatnią drukarkę kupiliśmy kilka miesięcy temu i jeszcze jej nawet nie widzieliśmy na oczy — stoi i spokojnie czeka sobie w magazynie. Problem polega na tym, że to duża maszyna i nie było najmniejszych szans, żeby ją wstawić do aktualnego biura. O ironio — okazało się, że gdybym nie podjął decyzji zakupowej wtedy, to dzisiaj miałbym problem. Urządzenia tego typy są bardzo trudno dostępne. Czasy realizacji ekstremalnie długi, bo… brakuje chipów do ich produkcji (podobnie jak w branży moto). Pewnie to zabrzmi niewiarygodnie, ale przewidziałem ten problem (widząc, co się dzieje w komputerach, samochodach, etc.). Dlatego zdecydowałem się zamówić maszynę zanim zorganizowałem dla niej miejsce. I dobrze wyszło.

Nowy Epson SureColor SC-S80610L (w najwypaśniejszej wersji) otwiera dla nas zupełnie nowe kategorie produktowe. Przede wszystkim pozwoli wreszcie odblokować marżę na tańszych plakatach (bo dzisiaj zupełnie niepotrzebnie drukowane są ekstremalnie drogą technologią), ale także zapowiada nowe produkty (naklejki, płótna, tapety, itd.). Pewnie dosyć szybko będzie trzeba zamówić min. jeszcze jedną taką maszynę, bo coś czuję, że naklejki astro to będzie sztos produkt.

Testy drukarki w siedzibie EPSON. Moment decyzji zakupowej ;)

Amazon

Dno i wodorosty. Piszę to już od dwóch kwartałów, ale nie mogę się powstrzymać. Definitywnie się z nim żegnamy (odcinając kolejne kilkadziesiąt tysięcy przychodu miesięcznie, a potencjalnie kilkaset). Jeżeli ktoś ma możliwość budowania własnej marki i pełnego na niej skupienia — nie powinien się rozpraszać na cudze marketplace’y (nawet jeśli może na tym zarabiać). To jest w miarę dobre w short term, ale tragicznie niebezpieczne w long term. Dziękuję sobie i mądrym ludzim za dzień, w którym podjąłem decyzję o starcie Astrography jako niezależnej marki. Gdybym zaczął od razu na Amazonie i się od niego uzależnił, to dzisiaj bym płakał, a komforcie psychicznym mógłbym pomarzyć. A kysz!

Zablokowali nam na chwilę konto — why? Bo coś im się w danych rejestrowych nagle nie spodobało. Nie znasz dnia ani godziny, kiedy Pan i Władca wytnie twój biznesie jednym kliknięciem (a w zasadzie zrobi to głupie AI). Dla jasności — ten sam problem dotyczy uzależnienia od sprzedaży przez Fb, Google, itp. PayPal też nam na chwilę zablokował konto (po 10K transakcji nagle stwierdzili, że trzeba sprawdzić wyrywkowo, czy faktycznie istniejemy i czy coś wysyłamy do klientów). Grrrrr…

Dlatego w 2022 roku planuję ostry skręt w stronę staromodnego „brick and mortar” RETAIL-a (też się tu pewnie zaśmiałeś) oraz budowę własnych kanałów (serwisy informacyjne oraz narzędzia dla społeczności). Słowo „dywersyfikacją” powinno być na #1 w słowniku każdego przedsiębiorcy — szczególnie tak małego jak my.

Marketplace

Do końca roku w Astrography zobaczycie wybitne prace wielu uznanych na świecie twórców astro (zarówno zdjęcia, jak i grafiki). Póki co, sami wybieramy tych artystów, ale chcemy to w przyszłości zmienić. Powoli przygotowujemy strategię pod marketplace (choć bardzo ograniczony z silną moderacją i selekcją). Inaczej mówiąc, chcemy się otworzyć na genialne pomysły innych nieznanych nam artystów. To będzie na pewno ciekawy eskepryment, choć wcale nie jestem przekonany, czy to już ten moment. Zobaczymy. Niech dane zdecydują.

Mój notatnik odleciał w kosmos ;)

Summa summarum

Jak widzisz, nie patrzę już na Astrography tak pesymistycznie jak w poprzednich kwartałach. Powoli zaczynam być umiarkowanym optymistą i wygląda na to, że może udać nam się zrealizować wiele z pierwotnych marzeń. Nie jest wykluczone, że otworzymy się na finansowanie społeczne (mamy na agendzie produkty, które idealnie pasują pod Kickstartera), a może i udziałowe (equity crowdfunding). Mówiąc zupełnie szczerze — jeszcze nie bardzo czuję taką potrzebę, ale jeżeli będziemy chcieli szybciej zrealizować moje mętne majaki z notatnika, to może się to okazać konieczne.

Dziękuję za przeczytanie tego wpisu i mam nadzieję, że choć trochę ciebie zainnspirował. Jeżeli masz jakieś pytania, to wpadaj na mojego Facebooka.

Pod tym linkiem możesz znaleźć inne wpisy dotyczące historii zmagań z Astrography.

Hej, Adam.

--

--

Adam Jesionkiewicz

CEO @ Astrography.com & Ifinity (award-winning startup), Advisory Board @ Startup Foundation Poland, NewEurope100 Challenger (by Google, FT, RP).